wtorek, 7 marca 2017

Dobre, bo polskie - część 2

Witajcie,
tym razem pokażę Wam polskie kosmetyki do makijażu, wybrałam te po które ostatnio sięgam najczęściej.


Wśród mojej kolekcji róży znalazły się na dwa świetne polskie produkty. Jeden to Wibo Ecstasy nr 3. Jak widać jest inspirowany produktem jednej z selektywnych marek. Mi to nie przeszkadza. Posiada świetną pigmentację, niestety za pierwszym razem nałożyłam go zbyt dużo,ale już się przyzwyczaiłam i nauczyłam z nim postępować. Produkt kupujemy w solidnej paletce z lusterkiem o bardzo dobrej jakości, mimo, że duże nie jest sprawdzi się do szybkich poprawek i na wyjazdy. 


Kolejnym jest róż z Moia w kolorze Lily. Ma piękny ciepły odcień. Ma jedwabistą konsystencję i łatwo się go nakłada oraz blenduje. Jest bardzo napigmentowany co może na początku sprawiać problemy, szczególnie jeśli ktoś wcześniej nie pracował z takimi kosmetykami. Oczywiście ma to swoje plusy, miedzy innymi starczy nam na dłużej. 
Wspominałam już o nim na blogu, między innymi tutaj

Chętnie też polecę Wam pomadkę Moor także z Kontigo. Ma satynowe wykończenie, niestety pachnie jak dawne pomadki naszych mam. Pamiętacie to? Ja przynajmniej mam takie skojarzenie. Przy codziennym noszeniu nie zwracam na to uwagi i nie widzę żadnych innych minusów tego kosmetyku. Ja mam kolorek Dynamism z serii Shimmer Slap.


Chciałbym również wspomnieć Wam o cieniach Mystic. Nie pierwszy raz zachwycam się markami dostępnymi w sieci sklepów Kontogo,ale naprawdę przypadły mi do gustu zarówno róże do policzków jak i cienie do powiek. Cienie mają jedwabistą, miękką konsystencję, ładnie się ze sobą łączą, blenduja i utrzymują od rana do wieczora. Według mnie są lepsze od tych z Ingota.



Marka Lovely ostatnio bardzo zaskakuje, mają wiele nowości i nadążają za najnowszymi trendami w makijażu a ponadto ceny są niskie. Mi bardzo przypadł do gustu rozświetlacz w odcieniu Gold. To chyba był pierwszy tego typu produkt dostępny w drogerii. Tworzy piękną taflę wody na policzkach, nie jest brokatem, czego nie lubię. Można go wygrać w konkursie organizowanym przeze mnie oraz dwie inne dziewczyny. Szczegóły na moim fb


Ciekawym pigmentem jest ten z My secret. Mnie zachwycił kolor i dlatego go kupiłam a jest to numerek 4. Opakowanie może nie jest najwyższej jakości,ale produkt dobrze się sprawdza i jest go sporo aż 3g. 



Co o nich sądzicie?

Jeszcze raz zachęcam do konkursu na moim fb i jak zawsze do dyskusji w komentarzach.

4 komentarze:

  1. Szybkie pytanko- gdzie mogę kupić MOIĘ? :D Bardzo mnie zaciekawiłaś, nie spotkałam się jeszcze z ich kosmetykami :)

    PS, tak od siebie chciałabym dodać, że fajnie by było, gdybyś dodała gadżet do obserwowania do swojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. znam tylko rozświetlacz lovely ;) pięknie wygląda na powiece ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam co nieco o tych cieniach z Mystik podobno mają bardzo dobrą pigmentację :)

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń