środa, 31 maja 2017

Kolekcja rozświetlaczy

Cześć,
postanowiłam napisać o swoich rozświetlaczach. Długo nie mogłam się przekonać do stosowania tego typu kosmetyków, ponieważ jako posiadaczka cery trądzikowej nie wyobrażałam sobie żeby jeszcze coś dodatkowo się świeciło na mojej twarzy. Z biegiem czasu moja skóra coraz mniej się świeci a ja po kilku eksperymentach z rozświetlaczami nie wyobrażam sobie chociaż jednego swojej kosmetyce.



1. Lovely, odcień gold
To chyba jeden z pierwszych dostępnych w stacjonarnych drogeriach. Jest łatwy w aplikacji, trzyma się cały dzień i daje piękną" taflę wody". Przez wiele osób jest porównywalny do Mary Lou Manizer, ale dla  mnie jest o wiele delikatniejszy, co nie oznacza, że efekt jest subtelny, dla mnie idealny na co dzień.



2. Wibo
Ma bardzo podobny odcień do tego z Lovely a nawet wręcz identyczny w opakowaniu wydawało mi się, że będzie trochę inny. Jego również lubię i polecam.


3.My Secret
W pewnym okresie czasu był nie osiągalny, ponieważ tak wiele blogerek i youtberek go zachwalało, skusiłam się i ja. Ma jedwabistą konsystencję i jest go bardzo dużo w opakowaniu aż 7,5 g, chyba nie da się go zużyć.


A tak wyglądają na skórze:

Od góry:

  • My Secret
  • Wibo
  • Lovely 

A Wy jakich rozświetlaczy używacie?


sobota, 20 maja 2017

Loreal Volume Million Lashes fatale-pierwsze wrażenie

Witajcie w majowy wieczór.
Dziś przychodzę do was z testem tuszu Loreal Volume Million Lashes fatale, który pojawił się w ostatnim haul-u zakupowym. Wiele osób pytało o to jak się sprawdza i czy będzie recenzja lub test. Oczywiście zrobiłam dla was mały test.


Maskara posiada silikonową szczoteczkę o klasycznym kształcie co widzimy na zdjęciu. Opakowanie typowe dla tuszy z serii volume milion lashes, tym razem w kolorze różowym.

Co o nim myślę?
Bardzo ładnie rozdziela rzęsy, nie skleja ich, pogrubia i trochę wydłuża. Moim zdaniem daje naturalny,delikatny efekt w sam raz na co dzień. Nie kruszy się i nie osypuje w ciągu dnia. Łatwo go zmyłam z użyciem płynu dwufazowego z Bielendy, on nim także wspominałam w haul-u. Jednak jeśli szukacie bądź potrzebujecie efektu sztucznych rzęs to ten produkt Was nie zadowoli.

A tak wygląda efekt

Czy kupiłabym ponownie?
Oczywiście tak :-)

Cena: około 60 zł bez żadnych promocji
Z niecierpliwością czekam na Wasze opinie.

sobota, 13 maja 2017

Holika Holika - maseczka w płachcie

Witajcie Moi Drodzy.

testowaliście już koreańskie kosmetyki? Bardziej interesuje Was pielęgnacja, czy makijaż?
Ja już sporo poczytałam o ich produktach i obejrzałam kilka filmików na YouTube. Od jakiegoś czasu moja trądzikowa cera zaczęła się zmieniać, czoło oraz nos już nie są tłuste, wręcz mają tendencję do przesuszenia. Trądzik postał jedynie na brodzie i linii żuchwy. Z tegoż powodu poszukuję nawilżających kosmetyków, ale delikatnych i o dobrym składzie. Postanowiłam wypróbować koreańskie kosmetyki, skoro mają rewelacyjne opinie. Na pierwszy ogień poszła maseczka aloesowa w płachcie marki Holika Holika.


Skład
Zawiera 99% ekstrakt z aloesu. Ma za zadanie nawilżyć, zregenerować skórę, posiada również właściwości przeciwzmarszczkowe. Łagodzi blizny i niweluje zaczerwienienia. Myślę, że będzie dobra dla cery trądzikowej, ale nie tylko.

Moja opinia
Dla mojej mieszanej cery jest rewelacyjna. Moja skóra została nawilżona a mam ostatnio z tym problem, szczególnie na czole. Mam wrażenie, że dodatkowo złagodziła podrażnienia i trądzik. Maseczka w płachcie była wygodna w użyciu i na pewno kupię kolejną sztukę. Serdecznie wam polecam. 

Dostępność i cena 
Ja swoją maseczkę kupiłam w Kontigo stacjonarnie. Z tego co zauważyłam niektóre sklepy internetowe mają już kosmetyki Holika Holika. Za maseczkę zapłaciłam 14zł. Niby sporo za coś co stosujemy raz, ale za taką jakość jestem w stanie zapłacić taką kwotę a nawet więcej.

Życzę Wam miłego dnia i zachęcam do dyskusji pod postem
Pozdrawiam serdecznie

środa, 10 maja 2017

Ulubieńcy i nie-ulubieńcy kwietnia

Witajcie Moi Drodzy,
już kolejny miesiąc za nami, Wam też tak szybko mija czas? Dziś chciałam pokazać rewelacyjne kosmetyki jakie ostatnio odkryłam oraz coś niekosmetycznego, niestety wspomnę o kilku zakupowych porażkach.
Zachęcam do czytania oraz komentowania :-)


1. Biolove, cukrowy peeling kawowy
Nadal bardzo go lubię i serdecznie polecam.

2. Maybelline, paleta the nude
Jest to bardzo piękna i funkcjonalna paleta 12 cieni. Znajdziemy tu zarówno matowe jak i satynowe cienie. Za jej pomocą wykonami dzienny oraz wieczorowy makijaż. Więcej opowiem o niej w oddzielnym poście.

3. Lovely, rozświtlacz w kolorze gold 
Jak dla mnie to najlepszy rozświetlacz dostępny w drogerii. Ma przeciętny kolor, trzyma się cały dzień, idealnie ożywia makijaż a aplikacja to sama przyjemność.


4. Golden Rose, nawilżająca pomadka z witaminą E nr 162

Lubię tą serię pomadek, trzymają się kilka godzin, nie wysuszają ust, przez co komfortowo się noszą. Kolor nr 162 jest bardzo uniwersalnym "nudziakiem". Mam też inne kolory.


5. Kosmetyczka z Hebe
W czymś trzeba trzymać nasze skarby, prawda? Szukałam kosmetyczki do torebki i natknęłam się na to cudo z Hebe, jest pakowna i ponadto cieszy oko swoim wyglądem. Czasami zabieram ją też na wyjazdy.

Nie-ulubieńcy
Oba lakiery nie sprawdziły się jako baza, nie przedłużają trwałości kolorowych lakierów a szkoda.


Na koniec chciałam Wam opowiedzieć o prezencie od koleżanki.


Jest to kawa z five o'clock o smaku "zabajone". Jest po prostu cudowna. Najbardziej mnie zachwyca jej zapach. Oczywiście także bardzo mi smakuje. To był bardzo udany prezent, szczególnie dla takiej kawoszki jak ja. Jaką pijecie?

To już wszystko,zapraszam do komentowania i odwiedzania wcześniejszych postów.
Miłego dnia i do następnego :-)

piątek, 5 maja 2017

Haul zakupowy

Witajcie na moim blogu,
ciesze się, ze tu trafiliście. Dzisiaj pragnę się z Wami podzielić moimi ostatnim zakupami z Sephory, Natury i Rossmana.


Essence, eyebrow stylist set, nr 
Zestaw zawiera dwa matowe cienie: ciemnobrązowy i jaśniejszy odcień brązu a także mały skośny pędzelek, nie wiem na ile będzie pomocny, bo chyba wszyscy wiemy jak to jest z tymi dołączonymi do kosmetyków. Ponadto w zestawie mamy również szablony do malowania brwi,ale żaden kształt nie przypadł mi do gustu.
Cena: 10zł



Loreal Volume Million Lashes fatale 
Lubię tusze marki Loreal, bo dobrze rozdzielają rzęsy i ich nie sklejają, tego jeszcze nie miałam i chętnie go przetestuję. Posiada silikonową szczoteczkę jej kształt widzicie na zdjęciu a jak będzie z trwałością to pewniej dam Wam znać później.
Cena: około 50zł


Golden Rose, Lip Marker nr 104
Bardzo lubię tą markę, za każdym razem zaskakuje mnie dobrą jakością oraz niską cena a ponadto warto zaznaczyć, że nadąża za najnowszymi trendami. Jest to mega trwała pomadka w markerze. Po zrobieniu "swatcha" nie mogłam domyć ręki, dopiero płyn micelarny dał sobie z tym radę. Producent obiecuje, ze pozostanie na ustach 12h, nie rozmaże się i nie wysuszy ust.
Cena: 27zł





Bielenda Odżywczy 2-fazowy płyn do demakijażu oczu i ust
Od dawna lubię płyny dwufazowe tej marki, tego jeszcze nie miałam,mam nadzieję, że równie dobrze jak ten z serii avocado poradzi sobie z makijażem oczu, nawet tym wodoodpornym.
Cena: 12zł

AA Beauty Bar, maksymalne nawilżenie
Szukałam nawilżającej maseczki w Rossmanie i moją uwagę przykuła ta z AA z powodu zawartości masła shea oraz masła cupuacu. Od jakiegoś czasu mam problemy z nawilżeniem mojej skóry, latami walczyłam z trądzikiem, w sumie nadal go mam,lecz cerę nadal ma tłustą,l nie dotyczy to już czoła. Może macie coś wartego uwagi?
Cena: ok. 3zł


Evree, krem ratunek dla rąk
Wbrew pozorom trudno znaleźć coś bobrze nawilżającego, żeby ten efekt utrzymywał się długo a nie tylko na godzinę lub dwie. Ten posiada glicerynę, masło mango, alantoinę oraz tlenek cynku, zapowiada się bardzo dobrze.
Cena: 10-12zł


Lancome La Vie Est Belle 
Nuty zapachowe jakie posiada to:
nuta głowy: czarna porzeczka i gruszka
nuta sera: irys, kwiat pomarańczy i jaśmin
nuta bazy: pralinki, paczula, wanilia


Tym razem postanowiłam pokazać Wam także niekosmetyczne rzeczy, taka innowacja na moim blogu.



Baton dobra kaloria, kokos&orzech
Zawiera jedynie daktyle, mąkę kukurydzianą oraz ryżową, wiórki kokosowe,orzechy nerkowca, orzeszki ziemne. Jak dla mnie ciekawy produkt, który znajdziecie w Lidlu. 
Cena: 2,5zł

Herbata Lord Nelson, smak truskawka
Ta marka jest od dawna w Lidlu,ale tą herbatę odkryłam niedawno. Trudno znaleźć herbatę owocową, które nie będzie posiadała 80% hibiskusa a jedynie 5% malin, chociaż nazywa się malinowa. Znacie ten problem? Ja doskonale i serdecznie Wam ją polecam. Teraz skusiłam się na truskawkę, bo choć trudno w to uwierzyć mamy już maj i sezon truskawkowy, przynajmniej w teorii. 
Cena: około 3zł

Co ostatnio sobie kupiłyście?
Znacie te kosmetyki?
Zachęcam do dyskusji nad wpisem i do następnego.