Cześć,
w ramach kontynuacji testowania koreańskich kosmetyków, tym razem sięgnełam po markę Pilanten. Sporo słyszałąm o ich czarnej maseczce typu peel of a będąc w Kontogo skusiłam się na płatki pod oczy. Od wielu lat walczę z sincami pod oczami, gdy jestem zmęczona, niewyspana to oczy też sa opuchnięte.
Co o nich myślę?
Bardzo mi się spodobały. Skóra jest po nich nawilżona a opuchlizna znika. Dodatkowo dają przyjemne uczucie chłodzenia i nawilżenia. Skóra nie jest ściągnięta, wygląda na wypoczętą. Oczywiści cienie pod oczami nie zniknęły, ale tego bym nie oczekiwała od tego kosmetyku.
Miałyście już coś firmy Pilanten?
Przypominam także o wpisach dotyczących koreańskiej pielęgnacji:
maseczka ze śluzem ślimaka
Missha
maseczka aloesowa
Nic nie miałam z Pilanten. Te płatki mają urocze opakowanie
OdpowiedzUsuńZgadzam się
UsuńJA nie znam tej marki i mimo że lubię koreańskie kosmetyki to jakoś nieszczegolnie mnie ona kusi .
OdpowiedzUsuńFirma Pilaten tak naprawdę chińska marka :)
OdpowiedzUsuńNastała moda na koreańskie kosmetyki, ja jednak nie eksperymentuje i pozostaje wierna sprawdzonym przez siebie.
OdpowiedzUsuńLubię te płatki :)
OdpowiedzUsuńMusze kupić rewelacja
OdpowiedzUsuńHmmm...wyglądają super, ale chińskich czy koreańskich kosmetyków nie używam. Nie mam zaufania :)
OdpowiedzUsuńLubię sprawdzone kosmetyki. Rzadko eksperymentuję, zwłaszcza jeżeli dotyczy to mojej twarzy. :)
OdpowiedzUsuńPlatkow nir znam ale brzmi swietnie. Moze by mi pomogly jak oczy odlatuja i wolaja o pomoc :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie, szukam własnie takich dobrze się sprawdzających.
OdpowiedzUsuńPłatki pod oczy lubię, tych nie miałam, lubiłam te z Purederm. Btw - z tego, co wiem, to chiński produkt, nie koreański ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje racje. Produkt chiński
UsuńNie, nie słyszałam i nie używam. Jakoś wystarcza mi to, czego używam i narazie nie szukam nowości jesli chodzi o pielęgnacje skóry :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad ich zakupem - dobrze wiedzieć, że działają :)
OdpowiedzUsuń